EL INVIERNO BAJO LA MESA
en
POLONIA
En 1996 se estrenaba en el Teatro Studio
de Varsovia El Invierno bajo la mesa.
El periódico RZECZPOSPOLITA publicó la
información de Janusz R. Kowalczyk y
posteriormente la crítica de Jacek Cieślak
que reproducimos a continuación. |
Rolan Topor "Zima pod stołem"
|
Przekład: Ewa Kuczkowska
Reżyseria: Tadeusz Bradecki
Scenografia: Barbara Hanicka
Muzyka: Stanisław Radwan
Prapremiera polska: 10 lutego 1996
r
Teatr Studio w Warszawie
Na stole: Gabriela Kownacka
Pod stołem: Andrzej Blumenfeld i
Piotr Bajor |
|
Różowy Roland Topor
"Zima pod stołem" to pierwszy dramat Rolanda Topora, który
zostanie zaprezentowany w Polsce -- premiera w sobotę, 10
lutego, w Teatrze Studio. Jest to przypowieść o zetknięciu się
mentalności Wschodu i Zachodu. Dragomir (Piotr Bajor) , emigrant
z Europy Wschodniej, trafia do paryskiego mieszkania czarującej
tłumaczki Florance Michalon (Gabriela Kownacka).
-- Nie groteska, nie makabra, nie straszność bytu -- mówi o
sztuce reżyser Tadeusz Bradecki. -- Jest to uniwersalna sytuacja
zderzenia różnych stereotypów i mitów, sztuka o miłości. Wjakiej
poetyce? Zaryzykowałbym stwierdzenie, że to ballada. Trop
melodramatycznobajkowo-cyrkowy. Autor powiedział polskiej
tłumaczce Ewie Kuczkowskiej, że lubi kolor czarny, ale i różowy.
-- To jedna z najokrutniejszych sztuk Topora, które czytałem --
zawyrokował Stanisław Radwan, autor muzyki do spektaklu. --
Sztuka o miłości, akończy się... happy endem.
Inscenizacja "Zimy pod stołem", do której scenografię zrobiła
Barbara Hanicka, poprzedza zaplanowany na wiosnę w Centrum
Sztuki Studio festiwal "Roland in Poland".
Janusz R. Kowalczyk - (Rzeczpospolita - 1996.02.07)
Bajka prawie idealna
Polską prapremierę dramatu Rolanda Topora "Zima pod stołem" w
warszawskim Studio zakończyły rzęsiste brawa. Zrozumiałe, jeśli
chodzi o finałową scenę, w której biedna paryska tłumaczka i
emigrant ze Wschodu spotykają się po dłuższej rozłące, by
zgodnie z prawami happy endu paść sobie w ramiona i wyznać
miłość. Spektakl jest jednak nierówny.
Z polotem zagrane, wyreżyserowane role i sekwencje kontrastowały
ze scenami słabszymi. Toporowi nie udało się stworzyć dramatu z
krwi i kości, wyjść poza konwencję surrealnego skeczu. W tych
trudnych dla dramaturgii spektaklu momentach wspomagała reżysera
Tadeusza Bradeckiego autorka scenografii Barbara Hanicka.
Towarzyszące bohaterom nieme postaci cyrkowca oraz harmonisty w
pasiastym trykocie i meloniku wraz z muzyką Stanisława Radwana
tworzą sentymentalny pejzaż Paryża.
Roland Topor jeszcze za czasów żelaznej kurtyny znany był z
łamów krakowskiego "Przekroju" jako autor makabresek. Filmowej
widowni dał się poznać jako autor scenariusza "Lokatora" Romana
Polańskiego, zagrał również w "Nosferatu" Herzoga, "Łabędziej
miłości" Schlöndorffa. Projektował scenografię do "Casanovy"
Felliniego i "Ubu Rex" Pendereckiego w Monachium. Jest autorem
surrealnych opowiadań, które sam ilustrował. Projektował
plakaty, malował.
Dramaturgicznym plakatem jest również "Zima pod stołem" jego
autorstwa. Historia miłości Florance (Gabriela Kownacka) ,
paryskiej tłumaczki jednego ze wschodnioeuropejskich języków,
która podnajmuje kąt Dragomirowi (Piotr Bajor) , skromnemu
szewcowi, emigrantowi ze Wschodu. Surrealna poetyka Topora nie
zna grzechu dosłowności. Umieszczenie Dragomira z jego szewskim
warsztatem pod nienaturalnie dużych kształtów stołem, gdy
Florance tłumacząc wymachuje nogami nad głową sublokatora --
służy tylko komizmowi.
Także konstruując postaci Topor uczynił świadome odstępstwo od
reguły psychologicznego prawdopodobieństwa. Przybywający do
Dragomira kuzyn Griszka (Andrzej Blumenfeld) to "typowy"
mieszkaniec wschodu Europy. W przykusej marynareczce, zamyślony,
gwiżdże sentymentalne melodie, gra na skrzypcach, a gdy odniesie
sukces w operze, uświęci swe triumfy flaszką zmrożonej wódki
noszonej w wewnętrznej kieszeni futra. Marc Thyl (Andrzej
Butruk) , wydawca książek tłumaczonych przez Florance jest
elegantem o wystudiowanej postawie i głosie, snobem, ale i
sknerą. Po nieudanym podboju paryżanki użala się nad kosztami
wystawnych kolacji i deficytowego wydawnictwa, którymi chciał
zdobyć serce skromnej dziewczyny. Równie wyrachowana jest
przyjaciółka Florance, Raymonde (Ewa Błaszczyk) , chłodna
blondyna o długich nogach, która dla kaprysu proponuje
Dragomirowi i Griszce luksus w postaci pokoju z łazienką.
Publiczność reaguje najlepiej na grę Andrzeja Butruka, choć rola
ta niewiele różni się od parodii i pastiszów reklam. Andrzej
Blumenfeld zagrał postać Griszki ironicznie, świadomy
zachodniego stereotypu przybysza ze Wschodu, który postrzegany
jest jako człowiek o zmiennych nastrojach, a to wybuchajy
niespodziewanym zapałem do zabawy, a to popadający w zadumę, co
wcale nie przeszkadza mu być spryciarzem. Florance Gabrieli
Kownackiej to postać o niewymuszonym wdzięku. Potrafi
onieśmielić swego gościa niewinną minką, prawie niewidocznym
gestem rączki, dziewczęcą pozą. Ale nawet wtedy nie jest
wyrachowana. To tylko instynkt miłości przemawia przez nią
podświadomie. To on wiedzie ją do zbliżenia z Dragomirem, gdy
poszukują zgubionego guzika -- na jej plecach, pod stanikiem, w
japońskim ogródku. Niewinność tej sceny jest jak z bajki.
Żadnych dwuznaczności. I nie nazwane uczucie pozostałoby nie
spełnione, gdyby nie Griszka, który niczym dobry czarodziej
aranżuje spotkanie zakochanym w "teatralnym", musicalowym wręc z
finale. Ona, w czarnej aksamitnej sukni, z naszyjnikiem z pereł,
on w smokingu -- padają sobie w objęcia na tle stalowej
konstrukcji, po której przesuwają się zminiaturyzowane wagoniki
paryskiego metra.
Jacek Cieślak - (Rzeczpospolita - 1996.02.12)
|